Dlaczego właśnie Austria?
To dla nas takie małe Lofoty, które odwiedzamy przynajmniej raz w roku. Do tej pory głównie na wiosnę lub na jesieni. Połączenie wysokich górskich szczytów i krystalicznej lazurowej wody, głębokich jezior tworzy niesamowity, mistyczny klimat. Wszystko to otoczone alpejskimi łąkami, ukwieconymi domami i skąpane w promieniach słońca daje możliwość spędzenia baśniowych nurkowych wakacji.
W Austrii tak jak na Lofotach mamy swoje miejsce na ziemi - cichy pensjonat położony na samym szczycie góry z dala od zgiełku, samochodów, z przepięknym widokiem na jezioro Attersee. Jego gospodarze, niesamowicie życzliwi i gościnni ludzie witają nas tam zawsze promiennymi uśmiechami. Gospodarstwo poza wynajmem pokoi specjalizuje się w bio-hodowli – wita nas tu zwykle inwentarz składający się z osiołków, kaczek, gęsi, dwóch japońskich świnek i stada alpejskich kóz zagrożonych wymarciem, a których populacja obecnie jest właśnie odbudowywana między innymi przez naszą gospodynię Annemarie. Do tego codziennie towarzyszy nam merdanie ogona Arko oraz wszędobylski rudasek starający się wyprosić coś do jedzenia.
W gospodarstwie do naszej dyspozycji są 4 osobowe apartamenty urządzone w typowym alpejskim klimacie. Po całym dniu nurkowym możemy się delektować przepysznym austriackim winem lub piwem i upajać się (nie mylić z upijać) widokiem gór i położonego u ich podnórza jeziora Attersee, a po zapadnięciu zmroku nad naszymi głowami rozpościera się niesamowity widok pełnego gwiazd nieba.
Znane i lubiane: Attersee, Wolfgangsee, Langbathsee, Gosausee
Naszym głównym miejscem nurkowym jest oczywiście jezioro Attersee , nad którym mieszkamy, i które obfituje w ponad 20, niesamowicie różnorodnych miejsc nurkowych. Jest to największe jezioro regionu Saltzkammergut. Znajduje się 467 m n.p.m. i sięga 171 m głębokości.
Jezioro posiada wiele miejsc nurkowych bardzo dokładnie opisanych w przewodniku, który dostępny jest w okolicznych bazach nurkowych. Nurkowanie w nim nie wymaga uiszczenia żadnych dodatkowych opłat ale ponieważ na naszej liście są też inne jeziora – wiąże się to z koniecznością wykupienia DIVE CART za 15 euro.
W Attersee zwykle obnurkowujemy nasze ulubione punkty czyli Twin Towers - tak na rozpływanie, Kohlbauernaufsaltz - z cudowną ścianką ciągnącą się od 18 do 32 m i bardzo fajnym trawiastym sporym parkingiem, Ofen - również piękna ściana zaczynająca się na 30 - 40 m oraz kultowe i owiane mistycyzmem Schwarze Brucke.
Zawsze odwiedzamy też przepiękne Wolfgangsee położone 538 m n.p.m. i o maksymalnej głębokości 114 m - jezioro to całkowicie otoczone jest górami – nurkujemy tu na bardzo fajnej ściance, znaleźliśmy też drugą nie oznaczoną w przewodniku. Na jeziorze są wyznaczone dwa miejsca nurkowe z czego jedno dostępne jest tylko z łodzi. Trzeba też pamiętać, że na tym jeziorze obowiązuje okresowy zakaz nurkowania.
Po dwóch nurkowaniach można udać się do St. Gilgen - uroczego miasteczka położonego nad brzegiem Wolfgangsee.
Na naszej liście jest też Langbathsee- małe jezioro położone w wyższych partiach górskich - 664 m n.p.m, o wiele płytsze niż Attersee czy Wolfgangsee - 33 m, za to ze ślicznym litoralem, pełne pstrągów i ławic małych rybek.
Perełką jest też Gosausee, leżące u podnóża lodowca Dachstein. Położone na 933 m n.p.m i sięgające 69 m głębokości, z przejrzystą aczkolwiek chłodną wodą. Nurkowanie w nim w 100% rekompensuje pobudkę o 5 rano, żeby tam dojechać i zaparkować w miarę blisko bazy! Spędzamy tam zwykle cały dzień, sprawdzając oba miejsca nurkowe i delektując się cudownymi górskimi widokami, a w drodze powrotnej odwiedzamy oczywiście, wpisane na listę zabytków UNESCO, malownicze Hallstatt leżące nad jeziorem Hallstattersee.
Rzeka Traun
Rzekę Traun odwiedzaliśmy już kilkakrotnie jednak na wiosnę, nurkowanie możliwe jest głównie w zatoczce powyżej tamy, gdzie prąd nie jest zbyt silny. Natomiast latem i na jesieni udaje się zwykle odwiedzić oba miejsca nurkowe, a dzięki maksymie "koniec języka za przewodnika", Tadkowemu radosnemu usposobieniu oraz po prostu szczęściu można też zaoszczędzić 59 euro na osobę na nurkowaniu na miejscu nurkowym zwanym Traunfall - wiąże się to z niesamowitą zabawą ze spuszczaniem sprzętu na linach z mostu co dodatkowo uatrakcyjnia nurkowanie. Miejsce to jest magiczne, rzeka cudownie rzeźbi w skałach swoje koryto, opada mniejszymi i większymi wodospadami, pod jej powierzchnią piętrzą się niezliczone ilości pstrągów oraz setki raków. Kiedy prąd jest słaby udaje się obnurkować całe miejsce, zwiedzić podwodne meandry, wąwozy.
Na drugie nurkowanie przenosimy się powyżej tamy, gdzie rzeka jest zupełnie inna, woda mniej przejrzysta, przypomina trochę jezioro. Tu niestety musimy uiścić 15 euro lokalnej opłaty, ponieważ miejsce nurkowe znajduje się na prywatnej posesji i żeby do niego dotrzeć ze sprzętem watro skorzystać z meleksa w lokalnej bazie nurkowej.
Po nurkowaniach, udajemy się na przepyszne pstrągi na patyku serwowane z rusztu, na kawałku papieru.
Będąc w Austrii latem udało nam się też posnoorkować w cudownym górskim strumieniu bawiąc się przy tym wybornie, wciągając się na linach, zjeżdżając z wodospadów czy skacząc ze skał, obserwując przy tym pstrągi i ich niesamowite zdolności pływania pod prąd.
Tyrol
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami i za siedmioma rzekami, w niewielkiej górskiej kotlinie leżała kraina.....
Tak zaczyna się wiele bajek ale to miejsce jest jak najbardziej prawdziwe, choć będąc tam, czasami może się wydawać, że za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ktoś przeniósł nas do krainy gdzie żyją fioletowe krowy, a woda ma przejrzystość o jakiej tylko można pomarzyć!
Tu czekają na nas trzy wspaniałe jeziora, położone pośród górskich szczytów, z których dwa mają widoczność sięgającą 30-80m.
Jako, że ciągle poszukujemy nowych miejsc nurkowych, w sierpniu 2015 roku udaliśmy się tam na jednodniowy rekonesans, niestety wówczas udało nam się zanurkować tylko w jednym jeziorze ale nie poddawaliśmy się i już w maju tego roku zanurkowaliśmy we wszystkich trzech cudownych górskich jeziorach, położonych na prywatnych posesjach.
W pierwszym na dnie zalega mnóstwo zwalonych drzew, które tworzą mistyczny klimat nurkowania, a na płytszej wodzie można spotkać piękne i waleczne sandacze, pstrągi i mnóstwo małych rybek, a przy odrobinie szczęścia wielkiego starutkiego węgorza. Jezioro nie jest głębokie, większość atrakcji położona jest na głębokości nie większej niż 20m. Widoczność jest tu najgorsza ze wszystkich trzech jezior - sięga 10-20m. Jezioro położone jest dość wysoko bo na ponad 1000 m n.p.m. W związku z tym, że jest prywatne, należy w oddalonym od niego o jakieś 5 km miasteczku uiścić opłatę 12,5 euro za pozwolenie na nurkowanie i żeton, który otwiera magiczną bramkę wjazdową. Dziennie w jeziorze może nurkować maksymalnie 50 osób.
Kolejne dwa jeziora, również położone w granicach 1000 m n.p.m., należą do ****hotelu i nurkować w nich mogą tylko i wyłącznie goście hotelowi, zakwaterowani na co najmniej 2 doby – tanio nie jest ale czego się nie robi dla podwodnego piękna.
Jeziora nie są głębokie maksymalnie 17m a żeby je chronić i żeby nie było łatwo zniszczyć tego podwodnego raju, hotel wprowadził kolejne obostrzenia. W jednym, tym z gorszą widocznością – czyli tak ze 20-30m, nurkować mogą osoby, które posiadają co najmniej 80 zalogowanych nurkowań, w drugim tym gdzie widoczność sięga 80 m, a nie spada poniżej 30 nawet po obfitym deszczu, nurkowie mogą jednorazowo przebywać maksymalnie 30 min (nie więcej niż 6 nurków jednocześnie) i muszą posiadać min 100 zalogowanych nurkowań i doskonałą pływalność! W jeziorach nie można używać skuterów, prowadzić szkoleń. Obostrzeń dużo ale dzięki temu jeziora są naprawdę przeurocze, a widoczność, szczególnie w tym drugim, porównywalna z cenotami, no i jest szansa, że nie czeka je los Gruner See, które po zeszłorocznym czerwcowym nalocie zostało niestety zamknięte.
O ile w pierwszym z jezior jedno dłuższe nurkowanie spokojnie zaspokoiło moje wymagania, o tyle w tym drugim ja osobiście mogłabym nurkować cały czas.
Tak relaksujących nurkowań już dawno nie robiłam, perfekcyjna przejrzystość, wokół powalone drzewa wyglądające jakby jakiś olbrzym grał właśnie w bierki. A wszystko to otulone pierzynką z glonu, tak niesamowitą, że ma się wrażenie jakby to była gruba śnieżna pokrywa. Pod wodą stoi też krzyż upamiętniający nurków, którzy zginęli tam w latach 70’tych, a który w słoneczny dzień, przy odpowiedniej grze światła dodaje miejscu niesamowitego mistycyzmu. Jest też jedyny w całym jeziorze nie pokryty glonem konar, który stał się fotograficzną wizytówką tego miejsca.
Zanurzenie się w tym małym jeziorku, na którego obnurkowanie wystarczy 30 min, to poezja w czystej postaci, niebywała gratka dla fotografów podwodnych, i dla każdego kto chce zaznać czystego piękna i relaksu pod wodą.
Podczas tegorocznego pobytu ekipa nalofoty.pl wykonała w tym jeziorze aż 3 nurkowania i cała 14 osobowa grupa zgodnie orzekła, że po nurkowaniu w nim wymagania co do przejrzystości wody i podwodnych wrażeń ustawiają poprzeczkę mega wysoko i już żadne nurkowanie nie będzie dość dobre!
Hotel zadbał też o infrastrukturę nad wodą – są stoły i wiaty na sprzęt, wieszaki na suche skafandry, są też leżaki na zielonej trawce na, których można się wylegiwać pomiędzy nurkowaniami. Jest chatka z ogrzewanym miejscem do suszenia nurkowego szpeju oraz 2 duże sprężarki, każda z nich w 9 min bije 1 butlę do ok 200 bar za 6 euro.
Jest też zamek górujący nad całą okolica oraz wyspa na środku jeziora z ruinami.
Czy to bajka, czy nie bajka? - myślcie sobie co tam chcecie ale my tu wracamy już we wrześniu tego roku, żeby jeszcze raz zanurzyć się w krystalicznej wodzie, powalczyć z sandaczami i cieszyć oczy górskimi widokami. Bo Austria, to tak samo dobre miejsce na tygodniowy wypad nurkowy jak Chorwacja czy Egipt!
Agata Isajew „Gagatek”
Zdjęcia z archiwum www.nalofoty.pl
Adam Borkowski i Agata Isajew i Radek Słowiński
WARSZAWA-OCHOTA
wejście furtką od ul. Tarczyńskiej
Pola Vision Adam Borkowski
NIP: PL 118-082-76-28; Regon: 012333784;
Wpis do ewid.: 46132
nr rachunku (mBank)
10 1140 2004 0000 3502 3006 9194