nalofoty.pl nurkowanie freediving warszawaZADZWOŃ DO NAS:

+48 601 30 32 31

    +48 606 49 96 38

PODSTAWOWY KURS NURKOWANIA

PADI OPEN WATER DIVER W DEEPSPOT

 

 

 

SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY, ZAJĘCIA INDYWIDUALNE, PROMOCJA!

 

 

M jak Madera czyli jesienna pogoń za słońcem!


Najbliższy wyjazd na Maderę już w pażdzierniku 2018 - 02-09.10-2018

 


Maderę pokochaliśmy będąc tam po raz pierwszy w listopadzie 2013 roku. Malutka wyspa ok 741 km2 na Oceanie Atlantyckim położona niedaleko wybrzeża Afryki ale terytorialnie należąca do Portugalii. Wyspa oczywiście pochodzenia wulkanicznego jednak nie ma tu kraterów tak jak na Azorach, są za to majestatyczne szczyty, stromo opadające klify i niesamowicie kolorowe doliny górskie. Zielona przez cały rok, o łagodnym klimacie wiecznej wiosny idealnie nadaje się na jesienne przedłużenie wakacji dlatego też nalofoty.pl udało się tam wraz z innymi 12-stoma śmiałkami w październiku tego roku.

Pomimo swojej małej powierzchni tygodniowy pobyt, żeby zwiedzić wyspę, pospacerować po lawadach, ogrodach, klifach, zakosztować regionalnych specjałów, ponurkować i poganiać wieloryby to zdecydowanie za mało. Na ale cóż robić musieliśmy się w tym zmieścić. Plan był napięty ale dzięki chętnej do współpracy grupie udało nam się zaliczyć Maderę w pigułce ;-)

Po pierwsze nurkowania – 6 nurkowań na terenie rezerwatu podwodnego Garajau to niesamowita frajda. Po stromym klifie zjeżdżamy do bazy nurkowej wykutej w skale, nad nami góruje pomnik Jezusa ustawiony na klifie Garajau na wzór tego z Rio de Janeiro,  do miejsca nurkowego mamy parę metrów. Plaża niestety kamienista wiec trzeba uważać na każdy krok. Pod wodą krajobraz nieco księżycowy – skały, kamienie ale za to bogactwo podwodnego życia niesamowite – ogromne grupery podpływające do nas żeby je pogłaskać, mureny, barakudy, pasiaste saple, rurecznice przypominające czarodziejskie flety, parotfishe, węgorze ogrodowe nieśmiało wystawiające swoje główki z piasku, mniejsze i większe ryby w ogromnych ławicach, mienią się kolorami i zachęcają do zabawy.  W zakamarkach skalnych kryją się krewetki, pustelniki, prześmieszne kraby o długich kończynach czy zmieniające kolory jak kameleon ośmiornice. Nawet osoba, która wiele już widziała pod wodą, nie rozczaruje się tym co tu zastanie. W okolicy widywana jest też foka, nam niestety tym razem nie udało jej się spotkać.

Pomiędzy nurkowaniami stołujemy się w miejscowym barze na plaży i łapiemy łapczywie promienie słońca. Żeby nie tracić czasu każdego dnia ruszamy też na zwiedzanie wyspy, atrakcji w końcu jest cała masa a czasu nie za wiele. Dla naszej wygody wynajęliśmy samochody, które sprawnie i szybko przenoszą nas z miejsca na miejsce.  Zatankowany do pełna bak paliwa wystarczy na tydzień codziennych wycieczek.

Na naszej liście są oczywiście: Funchal  -  stolica wyspy z bajecznymi ogrodami, muzeum wina, kolejką linową i bajecznie kolorowym targiem owoców i ryb. Niestety w tym roku z powodu pożarów, które miały miejsce  w sierpniu i dotknęły Funchal i okoliczne wzgórza dość mocno, nie udaje nam się przejść lawadą pomiędzy ogrodami miejskimi a ogrodem botanicznym ale liczymy, że już za rok szlak ten będzie ponownie otwarty. Wjeżdżamy natomiast na sam szczyt kolejka linową, zwiedzamy ogrody miejskie i pomału wzdłuż zbocza wracamy do miasta, oglądając z bliska spustoszenia jaki poczynił pożar. Udaje nam się też dotrzeć do muzeum wina i na degustację regionalnego trunku Madery – wina o niesamowitym smaku od wytrawnego po słodkie, produkowanego na wyspie od ponad 300 lat. Pomimo małej powierzchni wyspy każdy skrawek żyznej wulkanicznej gleby jest tu zagospodarowany, w górskich dolinach czy na stokach piętrzą się plantacje bananów czy winnice o winogronach tak słodkich, że dech zapiera. Będąc w Funchal odwiedzamy też kolorowy  targ owoców i ryb, gdzie podziwiamy większość tego co widzieliśmy pod wodą lub na naszych talerzach – są tuńczyki, espady (miejscowy specjał w wersji z bananem), barakudy, trigerfishe, ośmiornice, limpetsy. Targ owocowy to miejsce gdzie każdy owoc staje się jadalny – monstrera, którą znamy ze szkolnych korytarzy jak się okazuje wydaje bardzo smaczne owoce, które miejscowi nazwali banana-ananaz ponieważ w smaku  przypominają właśnie połączenie banana z ananasem. Znajdziemy tu też marakuje o wszystkich smakach – pomarańczowe, ananasowe mandarynkowe, cytrynowe, bananowe a nawet pomidorowe. Każdy ze sprzedawców chce nas zachęcić do kupna pozwalając na degustację. Skosztować można dosłownie wszystko – soczysyte mango rozpływa się w ustach, kandyzowane kwiaty hibiskusa wyginają się fikuśnie a  anona wabi nas bogactwem minerałów a pitanga niesamowitym czerwonym kolorem. Niestety ceny na targu są bajońskie, część sprzedawców dosładza też podawane do degustacji owoce cukrem co niekiedy znacznie polepsza ich smak, wiec kupować owoce lepiej w lokalnych marketach.

Poza Funchal odwiedzamy też jeden z najwyższych klifów Europy Cabo Girao – kręta droga wiedzie na sam szczyt klifu gdzie z tarasu widokowego o przeszklonej podłodze (miejsce nie dla ludzi z lękiem wysokości) możemy podziwiać piękny zachód słońca nad oceanem. Na wyspie jest też sporo powulkanicznych jaskiń, udajemy się więc do Centrum Wulkanicznego w Sao Vincente – gdzie zostajemy zabrani w podróż pod ziemię, aby oglądać erupcję wulkanu i poznać historie powstania wyspy. Sao Vincente słynie też z wyśmienitej kuchni – szczególnie owoców morza –  nie przepuszczamy więc okazji żeby skosztować lokalnych specjałów w restauracji nad samym brzegiem morza.

Każdego dnia przemierzamy kilkadziesiąt kilometrów niesamowitymi drogami wijącymi się wzdłuż zboczy i ostrych klifów, niektóre z nich są pełne niespodzianek, czasami na drodze leżą osypujące się kamienie a czasami przejeżdżamy pod wodospadem. Drogi na wyspie podzielone są na dwie kategorie – normalne i Antiqua – te drugie to stare wijące się to w górę to w dół, często niestety zamknięte ale niesamowicie malownicze szlaki – kiedy tylko jest to możliwe wybieramy właśnie je, pomimo że podróż nimi jest dłuższa i czasami nie do końca bezpieczna ale za to pełna niesamowitych wrażeń i widoków zapierających dech w piersiach.

Takim właśnie drogami docieramy do małych wiosek nad brzegiem oceanu czy wysoko w górach, do Santany – miasteczka pełnego typowych dla Madery kolorowych trójkątnych małych domków, czy na szczyt Pico Areeiro (1817 m) z którego wyruszamy w wyjątkową trasę do  Pico Ruivo (1861 m) – najwyższego szczytu Madery. Trasa wiedzie lawadą PR1 – już parę razy wspomniałam o lawadach, pora więc wyjaśnić czym są lawady.  To kanały wodne transportujące wodę z jednej strony wyspy na drugą. Pierwsze lawady powstały na wyspie ok XVI. Dziś lawady to także malownicze szlaki turystyczne, bardzo dokładnie oznaczone, wiodące przez najróżniejsze zakątki wyspy, do których nie zdołamy często dojechać samochodem. Po drodze czekają nas tunele wykute w skale, wodospady i widoki, które zwalą nas z nóg. Opisanych lawad jest ponad 200, część z nich się ze sobą łączy i pewnie zabrakło by roku żeby przejść i poznać je wszystkie dokładnie. Kolejna lawada, którą ruszamy to lawada przez półwysep Sao Lourenco – to wysunięty najbardziej na wschód przylądek Madery, nie zamieszkały i odcinający się dość mocno od soczysto zielonej części wyspy. Panuje tu klimat pustynny, zbocza pokryte jedynie wulkaniczną brunatno czerwoną ziemią tworzą krajobraz jak z Gwiezdnych Wojen, dookoła szalejący ocean, którego fale rozbujają się u podnóża klifów.

Będąc na Maderze nie można przegapić atrakcji jaką jest Whale Watching, zaopatrzeni w polsko języcznego przewodnika Zosię i pomarańczowe kamizelki ruszamy na spotkanie z największymi ssakami. W planach jest snorkeling z delfianami i podglądanie wielorybów. Zosia nastawia nas bardziej na snorkeling z delfinami, oraz oglądanie  grindwali, o tej porze roku wieloryby trafiają się rzadziej choć w zasadzie cały rok można wokół wyspy spotkać kaszaloty, finwale czy humbaki. No ale jak nie my to kto, no kto miałby tyle szczęścia? Po ok 30 min płynięcia w stronę wysp Desertas naszym oczom ukazuje się pierwsze puf…nie, nie są to grindwale – to kaszaloty – 2, może 3. Nagle okrzyk z drugiej strony pontonu – kolejne na 11, potem na 13, 15 i tak cały czas widzimy kolejne małe grupki po 2-3 osobniki. Głownie samice z młodymi, niektóre robią ostatnie puf i znikają pod wodą inne leżą leniwie i pozwalają podpłynąć łodzi bardzo blisko. Po 3 godzinach spektaklu z kaszalotami w roli głównej, już nawet nie wspominamy o snorkelingu z delfinami, widok kaszalotów tak nas cieszy, a przecież z delfinami zdążymy jeszcze kiedyś posnorkować.

7 dni na Maderze upływa mega szybko, nie ma czasu na nudę, każdego dnia po wyczerpującym zwiedzaniu wracamy do naszej małej rodzinnej restauracji która upodobaliśmy saobie już od pierwszego dnia pobytu, kiedy to niechcący 14 osobową ekipą, wprosiliśmy się na przyjęcie urodzinowe właścicielki. Czekaja tu na nas miejscowe specjały i degustacja cudownie orzeźwiających portugalskich win. Będzie nam tego brakować o powrocie do Polski.

W tym roku otworzyła się przed nami tez nowa mega ciekawa propozycja nurkowania w rezerwacie przy wyspach Desertas – w tym roku już nie daliśmy rady, ale za rok w październiku na 100% włączymy to do naszej nalofockiej wyprawy na Maderę. Będą po drodze wieloryby i delfiny, na miejscu jaskinie i groty, całe bogactwo świata podwodnego i ponoć też foki.

W każdym razie my już się doczekać nie możemy powrotu na Maderę, a każdego kto chciałby poznać z nami tą soczyście zielona wyspę, jej podwodne i nadwodne uroki serdecznie zapraszamy – wyprawa z nalofoty.pl  pozwoli i Ci zobaczyć Maderę jakiej nie opisują przewodniki, Maderę w której tak ja my się zakochasz!

 

Agata Isajew „Gagatek”

 

 


 

Najbliższy wyjazd na Maderę już w pażdzierniku 2018 - 02-09.10-2018

 

 


 

M jak Madera i W jak wieloryby
Nurkowanie na Azorach
20 lipca 2017
Nurkowanie Warszawa

 

Suche skafandry SANTI Diving

Kontakt

Sklep

Serwis

Galeria

Wyprawy

Freediving

Szkolenia PADI

Kalendarz

DIVE & TRAVEL CENTER naLofoty.pl

WARSZAWA-OCHOTA

ul. Daleka 6, Warszawa 02-020 

wejście furtką od ul. Tarczyńskiej

 

 

 

 

 

Pola Vision Adam Borkowski

NIP: PL 118-082-76-28; Regon: 012333784; 

Wpis do ewid.: 46132

nr rachunku (mBank)

10 1140 2004 0000 3502 3006 9194

WYPRAWY NURKOWE 

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI

REGULAMIN SKLEPU   *****   WARUNKI ZAPISU NA SZKOLENIE


All rights reserved naLofoty.pl 2015 - 2020             

Projekt i wykonanie G@g@tek przy pomocy:  WebWave                                          

NURKOWANIE WARSZAWA

 

Ubezpieczenie nurkowe DAN